Post by LeoTar GnostykI sÄ
dzisz Ĺźe takie sÄ
faktyczne zapotrzebowania mĹodego
czĹowieka? Wiedza czyli osobiste zwierzenia starego pierdoĹy, bo
w sumie poziom wiedzy owego nauczyciela bardzo niewiele siÄ róşni
od poziomu ucznia. To nie Ĺźadna "luka" ale ogrom niewiedzy
sprawia Ĺźe tak naprawdÄ przydatnoĹÄ tych ich nauk dla ucznia
staje pod duĹźym znakiem zapytania. I pytania zasadnicze - czy
owe nauki sprawiÄ
Ĺźe uczniowie stanÄ
siÄ bardziej Ĺwiadomi i
ogĂłlnie lepszymi ludĹşmi? SkÄ
d pewnoĹÄ Ĺźe nie jest dokĹadnie
odwrotnie, nie lepiej, oczywiĹcie chroniÄ i dbaÄ, ale bez
podawania gotowej recepty na Ĺźycie?
Gdyby byĹo tak jak twierdzisz to ni byĹo by tyle patologii,
nieszczÄĹcia i przemocy w Ĺwiecie ludzi i zwierzÄ
t. A przybywa tej
patologii ze szczegĂłlnÄ
intensywnoĹciÄ
w naszym , rzekomo tak
dobrze wyedukowanym i zorganizowanym Ĺwiecie. Ubywa tez, i na caĹe
szczÄĹcie, autorytetĂłw, ktĂłrych celem byĹo zajmowanie eksponowanych
stanowisk w zamian za tworzenie "tajemnic" dostÄpnych rzekomo tylko
niektĂłrym "wielkim umysĹom". W zamian za to kaĹźdy komu chociaĹź
trochÄ zapachniaĹa wolnoĹÄ bierze sprawy i decyzje za swĂłj los we
wĹasne rÄce decydujÄ
c siÄ rĂłwnieĹź na podejmowanie odpowiedzialnoĹci
za decyzje co do wĹasnego Ĺźycia. Tyle tylko, Ĺźe brak identyfikacji
przyczyny patologii prowadzi do powstawania kolejnych patologii,
kolejnych doskonalszych oszustw i coraz wiÄkszego napiÄcia miÄdzy
ludĹşmi.
Bez obĹudy moĹźna stwierdziÄ Ĺźe dwie patologie dziÄki ktĂłrym ludzka
egzystencja staje siÄ maĹo przyjemna to tzw rodzina i 'jedynie
"sĹuszny" system wartoĹciowania - kapitalizm. Egzystencja
niewÄ
tpliwie byĹaby bardziej znoĹna gdyby nie te patologie, jednak
czy zasadniczo by jÄ
zmieniĹy - raczej na pewno - nie. Nadal
szukalibyĹmy odpowiedzi te same pytania i nadal bezskutecznie.
WĹaĹciwie to myĹlÄ, Ĺźe siÄ z TobÄ
kompletnie nie zgadzam. Gdyby nie
powstaĹa rodzina nie byĹoby szansy na takÄ
... eskalacjÄ przemocy z jaka
mamy do czynienia. Nie byĹoby zatem czynnika popychajÄ
cego nieĹwiadomego
S(T)wĂłrcÄ ku: bezpoĹrednio poszukiwaniu uwolnienia siÄ od tego fenomenu
a poĹrednio ku siÄgniÄciu przezeĹ po ĹwiadomoĹÄ samego siebie. Czyli
nieĹwiadomy StwĂłrca uruchamia przemoc po to by odzyskaÄ ĹwiadomoĹÄ. Stan
koĹcowy nie byĹby do osiÄ
gniÄcia gdyby nie byĹo przemocy, ktĂłra napÄdza
poszukiwania. Potrzeba matka wynalazkĂłw - jakĹźe to bliskie nam, Jego
materialnym emanacjom ĹÄ
czÄ
cych Ducha (ĹwiadomoĹÄ, MÄĹźczyznÄ) i MateriÄ
(NieĹwiadomoĹÄ, KobietÄ) w RzeczywistoĹÄ na planie ktĂłrej toczy siÄ
walka o WolnoĹÄ UmysĹu, o uwolnienie UmysĹu z materialnego jarzma i
ograniczeĹ przypisywanych Materii.
Post by LeoTar GnostykNo dobrze, ale jakie z tego wnioski w kontekĹcie metod
wychowawczych, i wpĹywu na przybliĹźanie czy oddalanie siÄ istoty
ludzkiej do/od Prawdy/RzeczywistoĹci?
Przemoc w wychowaniu, o dziwo, miaĹa sens ale ma prowadziÄ do
uwolnienia siÄ od niej a nie do wiecznego jej stosowania. Bo w
Ĺlad za przemocÄ
, szczegĂłlnie przemocÄ
psychicznÄ
, idÄ
patologie
psychiczne, ktĂłre z kolei wywoĹujÄ
patologie somatyczne a te
prowadzÄ
w bliĹźszej lub dalszej perspektywie do zagĹady jednego
gatunku i powstanie w jego miejsce innego, ktĂłry podobnie jak jego
poprzednik podejmuje prĂłbÄ uwolnienia siÄ od... perspektywy zagĹady
czyli od odwiecznego fatum. Nie da siÄ, niestety, od tej
perspektywy uwolniÄ dopĂłty dopĂłki nie zidentyfikuje siÄ przyczyny
patologicznych zachowaĹ. Bo przemoc psychiczna prowadzi nie tylko
do dezorganizacji psychiki i somy ale rĂłwnieĹź generuje przemoc
fizycznÄ
skutkiem ktĂłrej byĹy i sÄ
zagĹady caĹych grup i gatunkĂłw.
Przemoc wywoĹuje wiÄc zagĹadÄ wewnÄ
trzgatunkowÄ
przez patologizacjÄ
psycho-fizycznÄ
oraz zagĹadÄ miÄdzygatunkowÄ
przez walkÄ o
darwinowskie tzw. przetrwanie.
Przemoc róşnie moĹźna oceniaÄ. Konkretnie to co masz na myĹli - co
dzieĹ pas w uĹźyciu, zakaz oglÄ
dania bajek, wstrzymanie
kieszonkowego, tylko sĹowna reprymenda, czy moĹźe odwrotnie - za
wszystko co by dziecko nie zrobiĹo - nagradzaÄ?
Ani nie karaÄ ani nie nagradzaÄ. Nie zakazywaÄ POZNAWANIA Ĺwiata relacji
emocjonalnych miÄdzy opiekunami/wychowawcami dziecka. To jest dla
dziecka najwiÄksza nagroda. KĹopot jest wĂłwczas gdy relacje te stajÄ
siÄ
narzÄdziami tworzenia atmosfery niepewnoĹci, manipulacji i przemocy
psychicznej, ktĂłra przeistacza siÄ konsekwentnie w przemoc fizycznÄ
.
Niestety, taki stan relacji miÄdzy opiekunami jest normÄ
i ĹudziĹ by siÄ
ktoĹ, Ĺźe to tylko niektĂłre pary tak funkcjonujÄ
. Tak dziaĹajÄ
wszystkie
pary rodzicielskie (w nich w szczegĂłlnoĹci kobiety) a róşniÄ
siÄ jedynie
technikami oddziaĹywania maskujÄ
c siÄ po to by przemoc nie zostaĹa
zidentyfikowana i usystematyzowana. By niemoĹźliwÄ
byĹa jednoznaczna
diagnoza gdyĹź umoĹźliwiĹo by to mÄĹźczyznom stworzenie jednolitego frontu
anty-przemocowego i przywrĂłcenie wolnoĹci. Gdy wolnoĹÄ stanie siÄ
powszechnoĹciÄ
wĹrĂłd mÄĹźczyzn to kobiety bÄdÄ
musiaĹy zrezygnowaÄ ze
swej uprzywilejowanej pozycji rzekomych patronek ciepĹa domowego dziÄki
ktĂłrej poprawiajÄ
we wĹasnych oczach swoje poczucie wartoĹci utracone na
skutek braku wĹaĹciwego wychowania seksualnego w rodzinie. SkaĹźone
brakiem poczucia wĹasnej wartoĹci wykorzystujÄ
swĂłj pasywny seks,
potÄĹźne narzÄdzie sĹuĹźÄ
ce do ujarzmiania mÄĹźczyzn, ktĂłre nieĹwiadomy
StwĂłrca daĹ im do ich rÄ
k po to by na barkach dzieci i mÄĹźczyzn pomĂłc im
wyciÄ
gnÄ
Ä siÄ z bagna, w ktĂłre sam je wpÄdziĹ przez swojÄ
nieĹwiadomoĹÄ.
WyposaĹźyĹ je tak by zmuszaĹy mÄĹźczyzn do wysiĹku intelektualnego po to,
by ktĂłregoĹ piÄknego poranka ktĂłremuĹ z nich udaĹo siÄ pod babskÄ
seksualnÄ
presjÄ
odtworzyÄ ĹcieĹźkÄ prowadzÄ
cÄ
do przyczyny skaĹźenia i
stworzyÄ narzÄdzie do jej usuniÄcia. A najwiÄkszÄ
nagrodÄ
dla dziecka
bÄdzie SZCZÄĹCIE RODZINNE, ktĂłre zapanuje gdy z rodziny zniknie przemoc.
Tak mi napisaĹa moja CĂłrka i jest to mĂłj drogowskaz, ktĂłry traktujÄ jak
przykazanie. Drogowskaz, ktĂłry zmieniĹ caĹkowicie moje Ĺźyciowe priorytety.
Post by LeoTar GnostykNo ale w tym wypadku nie ma tradycyjnych metod wychowawczych -
mama-tata. To juĹź powinno coĹ zmieniÄ w czĹowieku, o ile
oczywiĹcie zakĹadamy Ĺźe to metody wychowawcze majÄ
kluczowe
znaczenie na to jakim kto bÄdzie czĹowiekiem. A tak nie jest -
nie rozpoznasz czĹowieka na podstawie metod wychowawczych.
Mylisz siÄ. Od pewnego czasu obserwujÄ 43-letnie bliĹşniaki
jednojajowe, ktĂłre wychowywaĹy siÄ w domu dziecka. Nie masz
pojÄcia jak silnie zostaĹo u nich rozwiniÄte dÄ
Ĺźenie do dominacji
wĹaĹnie ze strachu przed zaufaniem. Straszliwi dominatorzy a
rĂłwnoczeĹnie ludzie niezdolni do zaufania. ZnajÄ
swojÄ
rodzinÄ
biologicznÄ
i nawet od czasu do czasu utrzymujÄ
kontakt z matkÄ
.
RĂłwnoczeĹnie szukajÄ
swoich korzeni w zamierzchĹej przeszĹoĹci i
bardzo siÄ szczycÄ
swoimi ponoÄ znamienitymi przodkami. Cechy niby
pozytywne ale rzucajÄ
ce rĂłwnoczeĹnie cieĹ na ich poczucie wĹasnej
wartoĹci - powinni czuÄ siÄ wartoĹciowi sami z siebie a nie
dlatego, Ĺźe mieli cennych przodkĂłw. Moja teoria wychowawcza o
niedoskonaĹoĹciach dotychczas obowiÄ
zujÄ
cego systemu wychowawczego
wyjaĹnia dlaczego tak wĹaĹnie siÄ zachowujÄ
.
No, ale tak siÄ przecie zachowuje wiÄkszoĹÄ ludzi.. I to wĹaĹnie jest
zagadkowe - skÄ
d aĹź u tylu ludzi tak niskie oceny samego siebie?
Systemowy bĹÄ
d wychowawczy: ZAKAZ. I jest to metoda powszechnie
stosowana, bez Ĺźadnych wyjÄ
tkĂłw. StÄ
d i powszechnoĹÄ wystÄpowania tego
zjawiska i stÄ
d "wyĹcig szczurĂłw", ktĂłry jest zĹudzeniem moĹźliwoĹci
odzyskania utraconego w rodzinie poczucia wĹasnej wartoĹci. A
najskuteczniej moĹźna pozbawiÄ czĹowieka pewnoĹci siebie i zakazaÄ
poczucia wĹasnej wartoĹci jeĹźeli nie dostarczy siÄ mu wiedzy potrzebnej
do Ĺźycia z partnerem pĹci przeciwnej, z ktĂłrym (i tylko z ktĂłrym) moĹźe
podtrzymaÄ trwanie ĹwiadomoĹci (Ĺťycia, StwĂłrcy, Istnienia, Logosu,
jakkolwiek to nazwaÄ). Relacji uczymy siÄ obserwujÄ
c nasze autorytety
gdy tylko siÄ urodzimy, a sÄ
nimi nasi opiekunowie, nasi nauczyciele,
ktĂłrzy rĂłwnoczeĹnie zapewniajÄ
bezpieczeĹstwo od samego poczÄcia.
Relacje miÄdzy nimi mogÄ
byÄ albo niewolnicze (uzaleĹźnienia) albo
partnerskie i dziecko przejmuje od swoich wychowawcĂłw (powtarza ich
zachowania) to co zaobserwuje. Uczy siÄ wiÄc dobrego jeĹźeli miÄdzy
opiekunami panujÄ
bezwarunkowe zaufanie i szacunek, wzajemne oddanie i
brak nieuczciwoĹci, albo teĹź uczy siÄ oszustwa ze wszystkimi jego
konsekwencjami jeĹźeli jeden lub obydwoje opiekunĂłw oszukujÄ
. PodkreĹlÄ
jeszcze raz: Dziecko uczy siÄ od opiekunĂłw obserwujÄ
c ich i POWTARZA te
zachowania. Dziecko nie rodzi siÄ ani dobre ani zĹe; staje siÄ dobrym
lub zĹym pod wpĹywem Ĺrodowiska rodzinnego, ktĂłre je ksztaĹtuje. To, Ĺźe
w późniejszym wieku zaczyna przyjmowaÄ wiedzÄ (i znowu nie waĹźne dobrÄ
czy zĹÄ
) z dalszego otoczenia jest wynikiem sprzecznoĹci, ktĂłre
dostrzega miÄdzy co mĂłwiÄ
a co robiÄ
jego opiekunowie, i poszukuje
prawdy, ktĂłrej opiekunowie/rodzice dostarczyÄ nie potrafili. No bo
jeĹźeli istnieje sprzecznoĹÄ to co jest prawdziwe: to co mĂłwiÄ
czy to co
robiÄ
(jak postÄpujÄ
)? Zakazanie dziecku poznania i utrwalenia poznania
w doĹwiadczeniu jest PRZEMOCÄ wobec dziecka. SzczegĂłlnie perfidnÄ
przemocÄ
jest pozostawianie dziecka w niepewnoĹci; chociaĹź z drugiej
strony niepewnoĹÄ - w sytuacji gdy prawda nie jest znana - stwarza
dziecku pewnÄ
szansÄ na to, Ĺźe kiedyĹ w przyszĹoĹci podejmie ono
decyzjÄ, ktĂłra pozwoli mu dotarcie do prawdy. A wiÄc gdy nie wiemy na
pewno to dajmy dziecku szansÄ na samodzielne eksplorowanie Ĺwiata. I
znowu wracamy do tezy gĹĂłwnej, Ĺźe kaĹźdy ZAKAZ jest ograniczeniem dÄ
Ĺźenia
do poznania, nawet za cenÄ bĹÄdĂłw, a wiÄc jest przemocÄ
.
Te upodobania do cytowania innych, to powoĹywanie siÄ na swoje
autorytety..,?
Bo to jest strach przed odpowiedzialnoĹciÄ
za to co siÄ zrobi, to jest
unikanie samodzielnoĹci i ZAKĹADANIE, Ĺźe sÄ
mÄ
drzejsi od nas a wiÄc
naleĹźy im absolutnie ufaÄ. A co siÄ stanie jeĹźeli, poĹźal siÄ boĹźe,
"autorytety" popeĹniajÄ
taki sam bĹÄ
d (bĹÄ
d powtarzania zachowaĹ i
bĹÄdnych przekonaĹ) z pokolenia na pokolenie? Kto wĂłwczas powinien
ponieĹÄ odpowiedzialnoĹÄ i zapĹaciÄ za bezrozumnoĹÄ "autorytetĂłw"?
SkÄ
dinÄ
d wiem Ĺźe ludzie nie sÄ
tak debilni za jakich chcÄ
uchodziÄ.
Bo nie sÄ
. Tylko na skutek braku wiedzy bojÄ
siÄ podejmowaÄ
odpowiedzialnoĹÄ. A poniewaĹź wiÄkszoĹÄ to oportuniĹci i tchĂłrze wiÄc
toczy siÄ to wszystko z pokolenia na pokolenie, przez caĹe tysiÄ
clecia.
Ĺatwiej jest siÄ rĹźnÄ
Ä na wojenkach aniĹźeli odwaĹźyÄ siÄ zgĹÄbiÄ wĹasna
nieĹwiadomoĹÄ bo a nuĹź znalazĹoby siÄ w niej coĹ co nie spodobaĹoby siÄ
naszym Bogom-rodzicom. CoĹ co naruszyĹoby ich spokĂłj ducha zbudowany na
dzieciÄcych barkach. Szanujmy rodzicĂłw ale nie bÄ
dĹşmy niewolnikami ich
idei, na ktĂłrych powstanie nie mieli wpĹywu wskutek nieĹwiadomoĹci
samego S(T)wĂłrcy czyli naszej ĹwiadomoĹci, ktĂłra na PoczÄ
tku, w stanie
Alfa, byĹa caĹkowicie pusta, bez jakiejkolwiek historii doĹwiadczeĹ.
MusiaĹa wiÄc doĹwiadczyÄ czegokolwiek by zbudowaÄ jakikolwiek pierwszy
wzorzec, z ktĂłrym mogĹaby porĂłwnywaÄ swoje nastÄpne doĹwiadczenia i
korygowaÄ go by w koĹcu osiÄ
gnÄ
Ä stan doskonaĹy, stan Omega. A do
osiÄ
gniÄcia tego stanu potrzebna jest kompletna wiedza o swoich
zachowaniach czyli o wszystkich potencjalnych stanach UmysĹu; rĂłwnieĹź
tych nieprawdopodobnych jak na przykĹad moĹźliwoĹÄ samozagĹady. Co zrobiÄ
gdy staniesz na krawÄdzi samozagĹady? Czy poddasz siÄ, czy teĹź bÄdziesz
staraĹ siÄ za wszelka cenÄ ocaliÄ siebie?
I tu pewnie zasadnicze znaczenie dla takiego a nie innego stylu
bycia ma metoda jakÄ
wychowywani, skazujÄ
ca czĹowieka na egzystencjÄ
w cieniu swoich mentorĂłw.
I dlatego przestaĹem ceniÄ sobie buddyzm, w ktĂłrym naczelna zasadÄ
jest
to, Ĺźe Mistrz nie mĂłwi Uczniowi caĹej Prawdy wprost lecz zmusza go do
samodzielnego po niÄ
siÄgniÄcia. Z jednej strony jest to dobre bo
pozwala Uczniowi budowaÄ poczucie wĹasnej wartoĹci. A z drugiej strony
Ĺmierdzi to faĹszem, gdyĹź UczeĹ i tak nie osiÄ
gnie Prawdy poniewaĹź
siÄgniÄcie po niÄ
(inicjacja seksualna Dziecka w trĂłjkÄ
cie Rodzice +
Dziecko) zostaĹo rzekomo zakazane przez samego S(T)wĂłrcÄ. JeĹźeli Mistrz
zna tÄ PrawdÄ a spoĹeczeĹstwo zakazuje zrealizowania takiego
doĹwiadczenia to UczeĹ nigdy nie dorĂłwna Mistrzowi i po wsze czasy
zostanie jego niewolnikiem. BÄdzie siÄ doskonaliĹ fizycznie i
psychicznie, bÄdzie siÄ staraĹ poznaÄ myĹli Mistrza, ale ten skrzÄtnie
skrywa PrawdÄ przed Uczniem. A moĹźe czyni tylko iluzjÄ, Ĺźe ja zna i w
ten sposĂłb oszukuje Ucznia. A przecieĹź relacja miÄdzy Mistrzem a Uczniem
powinna zakoĹczyÄ siÄ zrĂłwnaniem Ucznia z Mistrzem gdyĹź tylko wĂłwczas
mogÄ
siÄ staÄ partnerami, ludĹşmi wolnymi od przemocy.
Post by LeoTar GnostykRaczej maĹo prawdopodobne. ByĹyby odnotowywane choÄby pojedyncze
wyjÄ
tki kogoĹ wyjÄ
tkowego. OczywiĹcie nie mam tu na myĹli tzw
talentĂłw, bo te to ma kaĹźdy czĹowiek, ale naprawdÄ czegoĹ
wyjÄ
tkowego. A wiÄc wniosek Ĺźe blokada jest czysto fizyczna.
Rzecz do zastanowienia - sÄ
hermafrodyty, ludzie z trzema
rÄkami itp, jednak w kwestiach mĂłzgu, zdaje siÄ pewna bariera
jest nieprzekraczalna. Przynajmniej ja nie sĹyszaĹem o takich
przypadkach.
Masz chyba problemy z logicznym wnioskowaniem gdyĹź z tego Ĺźe coĹ
jest "raczej maĹo prawdopodobne" wyciÄ
gasz wniosek, Ĺźe "blokada
jest czysto fizyczna". A caĹa resztÄ moĹźna bardzo Ĺatwo wyjaĹniÄ
na bazie mojej teorii. Wystarczy zgodziÄ siÄ z tym, Ĺźe nasz budowa
fizyczna jest realizowana dziÄki zapisowi informacyjnemu
zawartemu w ĹwiadomoĹci oraz, Ĺźe zaburzenia emocjonalne powodujÄ
zaburzenia w tejĹźe informacji dziÄki ktĂłrej formy Ĺźywe sÄ
odtwarzane. A pierwotnym i "najskuteczniejszym" w znieksztaĹcaniu
informacji jest pierwotna trauma wywoĹana u kobiety i zapisywana w
jej podĹwiadomoĹci pomimo wyparcia. Trauma ta staje siÄ wirusem,
uszkodzeniem umysĹu, ktĂłry dewastuje zasoby informacji w
ĹwiadomoĹci i powoduje znieksztaĹcenia w kopiowaniu organizmu potomnego.
Fizyczna z tego powodu Ĺźe po dopalaczach ludzki mĂłzg moĹźe osiÄ
gaÄ
stany niedostÄpne bez tych "dopalaczy", odstawienie ich na ogĂłĹ
skutkuje do powrotu do stanu wyjĹciowego.
WrĂłci albo i nie do stanu wyjĹciowego. Zapewne bariera poznawcza
zostanie przesuniÄta a co za tym idzie obniĹźony zostanie prĂłg dla
zachowaĹ powszechnie nieakceptowanych. Dla mnie, Ĺźe tak powiem,
"dopalaczami" byĹy: samobĂłjcza ĹmierÄ mojego bossa i list cĂłrki, ktĂłry
moĹźesz sobie przeczytaÄ. Nie korzystaĹem z Ĺźadnych halucynogenĂłw.
Jedynym dopalaczem, ktĂłrego uĹźywaĹem - ale juĹź po dokonaniu siÄ przeĹomu
w mojej ĹwiadomoĹci - byĹ Hennessy, ktĂłry przyĹpieszaĹ "czyszczenie"
mojego umysĹu z wieloletnich zĹogĂłw. ByĹ i smaczny i niezwykle skuteczny
w dziaĹaniu.:)
A wiÄc sprawa raczej nie dotyczy psychiki.
Mylisz siÄ. Dotyczy wyĹÄ
cznie psychiki, ustawienia danych rozruchowych,
tak jak w komputerze danych konfiguracyjnych. JeĹźeli zostaĹy Ĺşle
zapodane to siÄ wszystko wysypie albo nic nie wystartuje. A szkody bÄdÄ
jeszcze wiÄksze jeĹźeli na rozruchu wpiszesz do software'u wirusa. A
takim wirusem dla UmysĹu jest zakaz obowiÄ
zujÄ
cy od samego poczÄ
tku
szkolenia (wychowywania, doĹwiadczania) dziecka. Takim bardzo istotnym
zakazem egzekwowanym elastycznie przez kobiety jest "zakazywanie"
dziecku (oseskowi) kontaktĂłw fizycznych z ojcem. Ostatnio ukuto nawet
twierdzenie, Ĺźe kobieta wydziela jakoweĹ nieznane fluidy, ktĂłre otaczajÄ
dziecko opiekÄ
i zabezpieczajÄ
je przed dziaĹaniem zarazkĂłw i wszelkiej
maĹci drobnoustrojĂłw. Kobieta buduje wokóŠoseska florÄ, ktĂłrej rzekomo
mÄĹźczyzna nie jest w stanie dostarczyÄ. A moĹźe chodzi najzwyczajniej o
odczuwanie przez oseska poczucia bezpieczeĹstwa wynikajÄ
cego z
fizycznego kontaktu z innym ciaĹem. PrzecieĹź spÄdziĹ w macicy, w
kontakcie z tkankÄ
ileĹ tam miesiÄcy czujÄ
c siÄ bezpiecznie dziÄki
dotykowi wiÄc porĂłd jest dla niego szokiem i kaĹźdy kontakt z ciaĹem
dziaĹa naĹ zbawiennie. A sprytne i ZABORCZE kobitki wymyĹliĹy sobie, Ĺźe
tylko dziÄki kontaktowi z ciaĹem mamuĹki dziecko bÄdzie zabezpieczone. A
moĹźe chodzi o psychikÄ malucha, o jego poczucie bezpieczeĹstwa
niezaleĹźnie od tego, kto tego bezpieczeĹstwa dostarcza. CzyĹź nie jest
prawdopodobnym, Ĺźe WSZYSTKIE choroby zaczynajÄ
siÄ od baĹaganu
(disorder) w psychice?
Jeden z tworĂłw ĹwiadomoĹci zostaĹ stworzony z mĂłzgiem o (moĹźliwe)
nieograniczonych moĹźliwoĹciach, tymczasem jest w stanie wykorzystaÄ
tylko uĹamek jego moĹźliwoĹci..
Tak, wykorzystujemy zaledwie uĹamek naszej mocy UmysĹu. WyobraĹş sobie do
czego, w pozytywnym sensie, zdolny byĹby czĹowiek, gdyby usunÄ
Ä te
psychiczne kajdany, ktĂłre narzuciĹ mu nieĹwiadomy S(T)wĂłrca, czyli
sam... czĹowiek. WystarczyĹo tylko by nie byĹ w stanie poznaÄ swoich
korzeni, a juĹź zaczÄ
Ĺ wÄ
tpiÄ w samego siebie.
KĹĂłciÄ nie ma siÄ tu o co, ale pomyĹl realnie o rodzaju blokady
biorÄ
c pod uwagÄ powyĹźsze.
Psychiczna. WyĹÄ
cznie!
Post by LeoTar GnostykI Ty nie napisaĹeĹ o tym ksiÄ
Ĺźki-poradnika. Tymczasem poza
ksiÄ
Ĺźkami, takĹźe w wielu "rodzinnych" sprawach sÄ
dowych
powoĹywanie sa bezdzietne osoby w roli tzw rzeczoznawcĂłw.
Przemocy? ZaprawdÄ powiadam Ci Ĺźe zarĂłwno Ty jak i ta pani
Miller mieliĹcie pecha trafiÄ na zĹych/nieodpowiednich partnerĂłw
i na podstawie tak wykrzywionego obrazu prĂłbujecie budowaÄ
ogĂłlnÄ
teoriÄ.
A moĹźe wĹaĹnie dziÄki ekstremalnym doĹwiadczeniom moĹźemy wnieĹÄ
nowe ĹwiatĹo, nowe spojrzenie w zagadnienie objaĹnienia przyczyn
ludzkiej niedoskonaĹoĹci i sprĂłbowaÄ podnieĹÄ ludzkoĹÄ na wyĹźszy
poziom rozwoju spoĹecznego. Czy uwaĹźasz to rĂłwnieĹź za nie warte
pochylenia siÄ i "maĹo prawdopodobne"?
OczywiĹcie Ĺźe moĹźe wnieĹÄ. Jednak na zagadnienie naleĹźaĹoby patrzeÄ
i je oceniaÄ z szerszej perspektywy, a nie tylko poprzez pryzmat
swoich zĹych doĹwiadczeĹ. No, przecieĹź tak naprawdÄ my samce nie
moĹźemy powiedzieÄ - samica - twĂłj wrĂłg.. ;-)
A gdzie i kiedy ja tak powiedziaĹem? JeĹźeli pokazujÄ meandry przemocy to
nie po to poniĹźyÄ samicÄ, ktĂłra jednak ma byÄ mi partnerkÄ
a nie
manipulantkÄ
i dominantkÄ
. WolnoĹÄ, rĂłwnoĹÄ i braterstwo a nie jakieĹ
tam oszukaĹcze "wolnoĹÄ, rĂłwnoĹÄ, solidarnoĹÄ", tak jak zostaĹa oszukana
nasza polska solidarnoĹÄ.
Post by LeoTar GnostykOd samego poczÄ
tku u gatunku ludzkiego byĹy wyksztaĹcone
predyspozycje w przywiÄ
zaniu do konkretnej pĹci. Tak wiÄc samica
- dzieci i dom, samiec - sam wiesz. W miarÄ postÄpu
cywilizacyjnego ma to coraz mniejsze znaczenie, ale oczekiwaÄ od
kobiet Ĺźeby wyzbywaĹy siÄ na naszÄ
korzyĹÄ swoich pierwotnych
instynktĂłw, to, przynajmniej mi, siÄ wydaje wiÄcej niĹź trochÄ -
niestosowne.
Te tzw. predyspozycje zostaĹy wyksztaĹcone na skutek nieĹwiadomoĹci
uczestnictwa pierwotnego samca (mÄĹźczyzny) w tworzeniu potomstwa.
DziÄki temu oraz dziÄki swoistym cechom psychofizjologii jej seksu
samica (kobieta) zdominowaĹa samca i staĹa siÄ jego wĹadczyniÄ
dla
ktĂłrej pracowaĹ w zamian za trochÄ pozornych uciech seksualnych.
JednakĹźe Ĺźadne z nich nie ufaĹo drugiemu dlatego, Ĺźe nie znali
swego pochodzenia i przeznaczenia. Za ten brak zaufania kobieta
zapĹaciĹa stawkÄ wysoka stajÄ
c siÄ prostytutkÄ
handlujÄ
cÄ
wĹasnym
ciaĹem w zamian za kawaĹek chleba wymuszonego u samca. Samiec
zostaĹ zaĹ oddzielony od potomstwa, w ktĂłrego kreacji uczestniczyĹ
na rĂłwni z samicÄ
. I Ty uwaĹźasz ten stan za normalny i godny
kontynuacji. WeĹş Ty palnij sobie w ten swĂłj gĹupi czerep.:) A to,
Ĺźe kobieta nie chce zrezygnowaÄ z uprzywilejowanej pozycji, ktĂłra
zajÄĹa w spoĹeczeĹstwie dziÄki uprawianej przez siebie prostytucji
wcale nie znaczy, Ĺźe my samce mamy siÄ z tym pogodziÄ. Bo nie ma
nic piÄkniejszego nad prawdziwie intymne, szczere i peĹne miĹoĹci i
jednoĹci relacje miÄdzy kobietÄ
i mÄĹźczyznÄ
.
A coĹ siÄ zmieniĹo od tamtego czasu? Przecie kiedyĹ tam w przeszĹoĹci
zdarzaĹo siÄ Ĺźe samiec byĹ duĹźo bliĹźej do samicy i potomstwa niĹź jest
to dzisiaj.
Tylko pozornie. Im kobieta byĹa bardziej uzaleĹźniona od samca tym go
dopuszczaĹa bliĹźej siebie i dzieci. I na odwrĂłt - im byĹa mniej zaleĹźna
tym bardziej go odpychaĹa od siebie i dzieci zachowujÄ
c jednak zawsze
pozory tego, Ĺźe to nie ona tylko on odsuwa siÄ od rodziny. TakĹźe prawo
pisane, szumnie zwane rodzinnym, zostaĹo uksztaĹtowane w sposĂłb dajÄ
cy
prymat kobiecie, gdyĹź zostaĹo ustanowione w wiÄkszoĹci przez mÄĹźczyzn,
ktĂłrzy od kobiety byli uzaleĹźnieni i koniecznie chcieli siÄ wkupiÄ w jej
Ĺaski by zaspokoiÄ swoje potrzeby seksualne nadmiernie rozbudzone w nich
przez ich matki, ktĂłre przyciÄ
gaĹy ich do siebie odsuwajÄ
c rĂłwnoczeĹnie
od siebie ich ojcĂłw. Nigdy nie sĹyszaĹeĹ o tym, Ĺźe kobieta i przyciÄ
ga i
odpycha od siebie samca? PrzyciÄ
ga by coĹ od niego uzyskaÄ a odpycha bo
seks z partnerem, ojcem wspĂłlnych dzieci, traktuje jak prostytucjÄ za
ktĂłrÄ
odpowiedzialnym czyni... partnera.
No dobrze - widzÄ Ĺźe to dla Ciebie mocno draĹźliwa sprawa.
JesteĹ w bĹÄdzie. MogÄ tylko tyle napisaÄ bo nie zamierzam CiÄ o tym
przekonywaÄ - dostrzegam w tym stwierdzeniu Twoje przekonanie, Ĺźe juĹź
mnie zĹapaĹeĹ. A figa z makiem, pomyliĹeĹ siÄ.
Czego w sumie oczekujesz, jakiegoĹ ekstra prawa ktĂłre by miaĹo sobie
partnerĂłw podporzÄ
dkowywaÄ?
Mylisz partnerstwo dobrowolne oparte na poczuciu wĹasnej wartoĹci z
rĂłwnoĹciÄ
wymuszonÄ
siĹÄ
prawa bÄ
dx zĹudnÄ
niezaleĹźnoĹciÄ
ekonomicznÄ
.
MoĹźe wtedy i jedno z partnerĂłw czuĹoby siÄ wtedy szczÄĹliwe, o
drugim teĹź pomyĹlaĹeĹ?.
Nie myĹl tylko o kobiecie i jej zadowoleniu lecz pomyĹl takĹźe o sobie.
Bycie empatycznym tylko w stosunku do kogoĹ a zapominanie o swojej
satysfakcji jest... gĹupotÄ
i nieodpowiedzialnoĹciÄ
.
I tak konkretnie to o co chodzi z tym "swobodnym dostÄpem do
potomstwa"? Na ogóŠpartnerka nie zamyka dzieci przed ojcem.
Ale ustawia niewidoczne granice w taki sposĂłb by ojciec nie mĂłgĹ
rozmawiaÄ z dzieÄmi na dowolny temat. W ten sposĂłb manipulujÄ
c
przepĹywem informacji w rodzinie ksztaĹtuje relacje tak, by to ona
rzÄ
dziĹa i decydowaĹa o wszystkim a by odpowiedzialnoĹÄ za te jej
decyzje spadaĹa na mÄĹźczyznÄ. A robi tak dlatego, Ĺźe brakuje jej
poczucia wĹasnej wartoĹci i wiedzy potrzebnych do podejmowania siÄ
odpowiedzialnoĹci za to o czym siÄ decyduje.
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykPost by TrybunAle nie wiesz Ĺźe z próşnego to i jakieĹ bĂłstwo nie potrafiĹo
nalaÄ? Czego mogÄ
nauczyÄ potomka wychowawcy skoro sami sÄ
takĹźe zwykĹymi ciemniakami?
WiÄc trzeba ich szkoliÄ, przenosiÄ kaganek oĹwiaty z miejsca na
miejsce. Az do skutku.
Ale to chyba nie jedyna droga do Prawdy?
MoĹźna ich rĂłwnieĹź wytrzebiÄ tak jak to zrobiĹ homo sapiens z
neandertalczykiem.:) Albo pozostawiÄ samym sobie by sami wyginÄli
zabezpieczajÄ
c tylko ludzi Ĺwiadomych. I jednego i drugiego sposobu
naleĹźy przestrzegaÄ w sposĂłb bezwzglÄdny.
Zgroza, i bezsilnoĹÄ.. I jak tu nie zazdroĹciÄ tzw ludziom wiary...
Nie, zwyczajna prawda o sposobach przetrwania ĹwiadomoĹci.
Post by LeoTar GnostykTe relacje kaĹźdy czĹowiek ma, przynajmniej powinien mieÄ w sobie.
KaĹźda nauka, kaĹźde poprawianie natury w tym temacie to tylko
prĂłba wypaczenia porzÄ
dku rzeczy.
Dobrze, Ĺźe chociaĹź zauwaĹźasz, Ĺźe nie kaĹźdy moĹźe te relacje mieÄ w
sobie, rozumieÄ i akceptowaÄ. Ja twierdze, Ĺźe takich ludzi jest,
jak na razie, niewielu. Nie zgadzam siÄ natomiast z Twoim
twierdzeniem, Ĺźe nie mamy poprawiaÄ tzw.natury. PrzecieĹź sami
jesteĹmy jej czÄĹciÄ
i nikt nie moĹźe nam zabroniÄ poprawiania
samych siebie jeĹźeli tylko jesteĹmy w stanie dostrzec swoje wĹasne
uĹomnoĹci. Bronisz niewolniczego systemu gdyĹź jesteĹ niewolnikiem,
czÄĹciÄ
tego systemu i nie wyobraĹźasz sobie innego Ĺźycia poza tym,
do ktĂłrego zostaĹeĹ wdroĹźony przez nieĹwiadome spoĹeczeĹstwo.
A ja odnoszÄ wraĹźenia Ĺźe to poprawianie skutkuje tylko tym Ĺźe z Raju
powoli nasza rzeczywistoĹÄ staje siÄ CzyĹÄcem i juĹź tylko maĹy
kroczek aby staĹa siÄ czystym PiekĹem. Smak zanika, kolory zanikajÄ
,
ludzie zaczynajÄ
siÄgaÄ po sztucznych partnerĂłw seksualnych.. Co w
naszej egzystencji nam pozostanie i po co gdy ostatecznie zaniknÄ
te
wszystkie bodĹşce dziÄki ktĂłrym czĹowiek mĂłgĹ powiedzieÄ Ĺźe "Ĺźycie
jest piÄkne"?
I nie dopuszczasz do siebie myĹli, Ĺźe jest to skutek jakiegoĹ
niezidentyfikowanego dotychczas bĹÄdu systemowego? No bo skoro jest
coraz gorzej to jest to rĂłwnia pochyĹa prowadzÄ
ca do zagĹady gatunku. I
nie chcesz szukaÄ wyjĹcia z matni? Czy Ty jesteĹ samobĂłjcÄ
, ktĂłry
poddaje siÄ przemocy bez walki, ot tak dobrowolnie dajesz siÄ skazaÄ na
ĹmierÄ?
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykAle trzeba by wierzyĹ w PrawdÄ a nie w iluzjÄ. Tedy trzeba
wpierw tÄ PrawdÄ odnaleĹşÄ by jÄ
mĂłc gĹosiÄ.
NiektĂłrzy ludzie JÄ
znajdujÄ
, wĹaĹnie za pomocÄ
religii.
A ja uwaĹźam, Ĺźe PrawdÄ moĹźna znaleĹşÄ tylko dziÄki UmysĹowi.
Religia to zaledwie czÄĹÄ, chociaĹź niezwykle waĹźna czÄĹÄ, UmysĹu.
No ale nam chyba nie chodzi czyjÄ
Ĺ PrawdÄ.?
DokĹadnie. Chodzi dokĹadnie o UniwersalnÄ
PrawdÄ AbsolutnÄ
. Tyle, Ĺźe i
tak ktoĹ ja musi wypowiedzieÄ.:)
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykPost by TrybunJuĹź tu w tym przykazaniu jest bĹÄdne zaĹoĹźenie. MiaĹoby to
sens gdybyĹmy wszyscy byli tacy sami.
A nie jesteĹmy?
Zdecydowanie - NIE! - SadyĹci-masochiĹci, KomuniĹci-kapitaliĹci
itd, itp. Mamy tylko bardzo podobny wyglÄ
d zewnÄtrzny.
Nasze umysĹy sÄ
zaĹ ksztaĹtowane przez obowiÄ
zujÄ
cy system
wychowawczy. Systemy spoĹeczno-ekonomiczne powstajÄ
jako dzieĹo
tychĹźe róşnych doĹwiadczeĹ, ktĂłre odebraliĹmy w domach rodzinnych.
UogĂłlniane i na dodatek niezgodne z stanem faktycznym. Jeden
przykĹad - nie sĹyszaĹeĹ o rodzinach wypierajÄ
cych siÄ jednego ze
swojego grona poniewaĹź Ăłw posiada odmienne preferencje seksualne. Kto
go/jÄ
niby w tej samej rodzinie wychowaĹ na pedaĹa czy lesbijkÄ?
Ja tez zostaĹem wyparty/wyrzucony w kosmos przez mojÄ
eks- tylko
dlatego, Ĺźe domagaĹem siÄ partnerstwa i pokazaĹem to dzieciom. CĂłrce,
ktĂłra byĹa najstarsza, bardzo siÄ to spodobaĹo, gdyĹź spodziewaĹa siÄ
wreszcie przeĹźyÄ SZCZÄĹCIE RODZINNE. ChociaĹź nie wiedziaĹa wtedy na czym
to ma polegaÄ to jednak jej pragnienie/marzenie staĹo siÄ dla mnie
motywem przewodnim mojego dalszego dziaĹania oraz dociekaĹ, z ktĂłrych
urodziĹo siÄ to co tutaj prezentuje. Jak chcesz to przeczytaj sobie jej
list do mnie kiedy wyjeĹźdĹźaĹa i kiedy juz wĂłwczas spodziewaĹa siÄ bardzo
gwaĹtownej reakcji matki.
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykPost by TrybunSorry ale takĹźe nie widzÄ u Ciebie cech ktĂłre sobie
przypisujesz. Ot choÄby tej rezygnacji z dÄ
Ĺźenia do
dominacji nad innymi ludĹşmi. Przecie nawet te nasze miĹe
pogawÄdki na tym forum to w jakiĹ sposĂłb chÄÄ zdominowania
adwersarza swoimi poglÄ
dami.
Celem dyskusji jest dotarcie do, albo uznanie, wspĂłlnej
Prawdy.
Raczej pokazania Ĺźe ma siÄ inne - lepsze poglÄ
dy.
Nie tyle poglÄ
dy, lecz Ĺźe dysponuje siÄ mocniejszymi argumentami na
obronÄ tychĹźe poglÄ
dĂłw.
W sumie na to samo wychodzi..
NiezupeĹnie, chociaĹź przyznam, Ĺźe kiedyĹ zdolnoĹÄ, czy teĹź umiejÄtnoĹÄ
zagadania interlokutora argumentami sprawiaĹy mi niejaka przyjemnoĹÄ.
ZdajÄ sobie sprawÄ z tego, Ĺźe w ten sposĂłb pozbywaĹem siÄ resztek,
wyniesionego z domu rodzinnego, kompleksu Edypa. Ale z biegiem czasu ten
efekt zaniknÄ
Ĺ i teraz juĹź co najwyĹźej Ĺcigam siÄ sam z sobÄ
o to by
doprowadziÄ moja argumentacjÄ do perfekcji, bym mĂłgĹ byÄ sam z siebie
zadowolony i dumny. Jak to zodiakowy Leo.:)
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykA prĂłbowaĹeĹ tego? PrĂłbowaĹeĹ tak postÄpowaÄ z maĹym
dzieckiem?
Jasne, po tym jak Tara, l.3 weszĹa na odkryty balkon, staĹ on
siÄ dla niej terenem zamkniÄtym z wyznaczonÄ
strefÄ
buforowÄ
.
Czy byĹ to bĹÄ
d dziecka czy dorosĹego/dorosĹych?
Zawsze wina bÄdzie dorosĹego. A wiÄc bÄdÄ
(muszÄ
byÄ) i ZAKAZY.
A czy nigdy nie pomyĹlaĹeĹ o tym, Ĺźe dzieci zachowujÄ
siÄ ryzykancko i z
przekorÄ
wĹaĹnie dlatego, Ĺźe spotkaĹ je jakiĹ zakaz? Czy nie pomyliĹeĹ
przypadkiem Skutku z PrzyczynÄ
? MoĹźe zakazaĹeĹ dziecku czegoĹ wczeĹniej
(poniĹźyĹeĹ je) a to, Ĺźe zareagowaĹo w ten sposĂłb to kwestia przypadku,
bo akurat nadarzyĹa siÄ dziecku okazja do odkucia siÄ na starym,
zakazujÄ
cym zgredzie...?
Post by LeoTar GnostykPost by LeoTar GnostykPost by TrybunDaleki jestem od nazywania czĹowieka ktĂłry nagle wyĹÄ
czyĹ
siÄ z chĂłru i zaczÄ
Ĺ Ĺpiew na wĹasna modĹÄ - wariatem..
Twoja koncepcja Boga, jest bardzo ciekawa i tym samym
prawdopodobna. Ale to samodoskonalenie czĹowieka poprzez
metody wychowawcze najzwyczajniej pod sĹoĹcem - nie trzymajÄ
siÄ kupy.
WiÄc przemyĹl to starannie jeszcze raz. A potem jeszcze raz...:)
Nic to nie da. Raczej prawie na pewno nie tÄdy droga do
OĹwiecenia.
Skoro uwaĹźasz mojÄ
koncepcjÄ za bĹÄdnÄ
to pewnie masz jakÄ
Ĺ
wĹasnÄ
? ChÄtnie wysĹucham co masz do zaoferowania...
MyĹlÄ Ĺźe akurat w wychowaniu maĹych dzieci nie ma juĹź miejsca na
jakieĹ eksperymenty. Nic przez to pozytywnego nie osiÄ
gniemy.
A ja uwaĹźam, Ĺźe wĹaĹnie tutaj, u samego korzenia znajduje siÄ najwiÄksze
pole do dziaĹania. Znasz chyba porzekadĹo, Ĺźe "Czego siÄ JaĹ nie
nauczyĹ, tego Jan nie bÄdzie umiaĹ"? Nie muszÄ Ci chyba rekomendowaÄ
tego, Ĺźe przysĹowia sÄ
mÄ
droĹciÄ
ludĂłw.:)
Post by LeoTar GnostykRaczej myĹlaĹem o metodach wychowawczych, a raczej ich braku,
czyli - maĹolaty rĂłbta co chceta. NadzĂłr dorosĹych musi byÄ.
Zakaz seksualny czy wolnoĹÄ w tej kwestii nie stanowi Ĺźadnych
barier czy szybowania w stronÄ Prawdy.
Nie Ĺźadne rĂłbta co chceta lecz zaspokajanie wszystkich pragnieĹ
dziecka budujÄ
cego swĂłj zaufany system wiedzy, ktĂłry zapewni
bezwarunkowe poczucie wĹasnej wartoĹci i umoĹźliwi odpowiedzialne
Ĺźycie w spoĹeczeĹstwie.
ParÄ przykĹadĂłw moĹźesz podaÄ, na czym miaĹoby konkretnie polegaÄ to
speĹnianie pragnieĹ dziecka?
ZaczynajÄ
c od dotyku nowo narodzonego. By nie byĹ on zarezerwowany tylko
dla matki lecz by byĹ dzielony po paĹam a na otwartym wychowaniu
seksualnym koĹczÄ
cym siÄ inicjacjÄ
seksualnÄ
dziecka w ĹwiÄtym trĂłjkÄ
cie
Rodzice+Dziecko. Tylko tyle i aĹź tyle
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Ĺwiat wedĹug LeoTar'a - http://leotar.net
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin